Murale w Rzeszowie to pomysł na godzinny spacer po mieście. Wielkoformatowego street artu nie znajdziecie w Rzeszowie dużo, ja naliczyłem w sumie pięć dzieł. Zapraszam na alternatywne zwiedzanie Rzeszowa.
1. Mural z samolotem Łoś – Rzeszów, ul. Grunwaldzka 22
Mural przedstawiający przedwojenny samolot polskiej produkcji PZL 37 Łoś to mój faworyt w tym zestawieniu. Nie tylko dlatego, że jako mały chłopiec sklejałem kiedyś model Łosia (kto sklejał modele polskiej produkcji ten wie, że często elementy średnio do siebie pasowały). Głównie dlatego, że wizerunek samolotu ciekawie gra z bryłą budynku: we wnęce mamy tylko szkic, pełny obraz na przedniej fasadzie.
2. Mural dziewczynka w słuchawkach – Rzeszów, róg ul. Jagiellońskiej i Poniatowskiego (adres budynku to ul. Hoffmanowej 8)
Mural z dziewczynką sluchającą muzyki to największe dzieło w Rzeszowie. Jego autorem jest Arkadiusz Andrejkow, polecam obejrzeć inne jego dzieła na tej stronie. Tworzy dzieła na stodołach, pryzmach drewna, a czasem i obrazy epizodyczne na śniegu (!). Zobaczcie na jego stronie cykl Cichy Memoriał, gdzie przenosi na stodoły obrazy ze starych zdjęć.
Mural w Rzeszowie akurat niezbyt w moim klimacie, ale zapewne wielu przypadnie do gustu.
3. Mural z Tadeuszem Nalepą – Rzeszów, garaże Estrady Rzeszowskiej przy ul. Jagiellońskiej 24
Czy malunek na drzwiach od garażu to nadal mural? W każdym razie wykształcony muzycznie w Rzeszowie Tadeusz Nalepa zdobi drzwi garażu Rzeszowskiej Estrady. Twórca to ponownie Arkadiusz Andrejkow. Mural powstał w 2016 roku podczas festiwalu Breakout Days.
Sam adres jest może mało pomocny w odnalezieniu dzieła: znajdziecie je na tyłach Outletu przy Jagiellońskiej.
4. Mural z fotografem Edwardem Januszem – koło muralu z Nalepą
Zróbcie krok w prawo od Nalepy i już stoicie przed muralem z rzeszowskim fotografem Edwardem Januszem. Autor bez zmian. Więcej o Januszu przeczytacie w tym wpisie. Napiszę tylko, że to niewykorzystana perła turystyczna Rzeszowa.
5. Mural z saksofonem – Rzeszów, ul. Targowa 9
Saksofon trafił na ścianę przy ulicy Targowej w 2017 przy okazji Rzeszów Jazz festiwal. Niestety lista partnerów, sponsorów, mecenasów, dobrodziejów i ofiarodawców zajmuje na cegłach niemal tyle samo miejsca co sam saksofon. Szkoda, gdyby tylko zachować trochę umiaru, byłoby całkiem fajne dzieło.
Same murale pewnie nie skłonią nikogo do wizyty w Rzeszowie, ale jeśli będziecie w okolicy i obejrzycie już sztandarowe atrakcje miasta, zawsze możecie ruszyć szlakiem kolorowych ścian.