Portofino to mała, pocztówkowa wioska na liguryjskim wybrzeżu. Pięciuset mieszkańców, kolorowe rybackie domki nad zatoką z zacumowanymi łódkami. Niestety Portofino to także nieznośna oaza luksusu: wielkie jachty przysłaniające krajobraz, sklepy luksusowych marek, posiadłości gwiazd estrady i przepłacone obiady w okolicznych knajpach. I najdroższy na świecie parking.
Wyciągamy kartki
Na początek zadanie matematyczne. Przygotujcie kartkę i długopis, łatwiej będzie wypisać dane i szukane. Dyktuję. Przyjechałem do Portofino samochodem. Jedyny parking w tym miasteczku kosztuje 5,50 Euro (słownie: pięć Euro pięćdziesiąt Eurocentów) za godzinę. Oblicz jak długo zostałem w Portofino. Można używać kalkulatora.
Jeśli kiedyś wybuchnie nowa rewolucja, to zacznie się tu. Póki co ochrona strzegąca jachtów radzi sobie jeszcze z gawiedzią zerkającą za burty żeby uszczknąć lepszego świata. Zwiedzający grzecznie poprzestają na zrobieniu zdjęć jadłospisom wywieszonym przed knajpami. Przecież inaczej nikt nie uwierzy po powrocie ile kosztowało tu espresso.
Turyści godzą się nawet z tym, że część ławek ma napis „prywatne”. Dobrze, że nie „zarezerwowano”. Miejsca w Portofino nie ma za dużo, więc trudno uciec od głównych alejek i ekskluzywnej konsumpcji. Chyba że tego właśnie szukacie. Wtedy śmiało ocierajcie się o świat z pierwszych stron.
W tej scenerii plastikowy nosorożec wiszący nad ziemią i różowe susły wydają się bardzo na miejscu. W Portofino wolne są tylko kaczki, chyba, że też płacą za parking.
Santa Margherita Ligure, czyli dokąd uciec z Portofino
Gdy już sprawdzicie na własnej skórze, czy do twarzy Wam z luksusem, najlepiej uciec do pobliskiego miasteczka Santa Margherita Ligure. Nie jest to może najciekawsze miasteczko w Ligurii, ale leży najbliżej Portofino i pozwala odetchnąć. Tutaj, jeśli znuży was nadmorska promenada, możecie wspiąć się na górę do spokojnego ogrodu utrzymanego we włoskim stylu. W ogrodzie znajduje się zabytkowa willa. Obok mały barokowy kościół. I widok z góry na zatokę. Wszystko gratis.
Poza tym jest tu po prostu kawałek normalnego miasteczka, będzie gdzie przysiąść na pizzę czy kawałek farinaty (to smaczny placek z mąki z ciecierzycy, rzecz popularna w Ligurii). Nadal natkniecie się tu na eleganckie hotele i kołyszące się na wodzie jachty. Ale wszystko jest bardziej strawne. A i warunki parkowania nie przyprawiają o nerwowe ruchy w okolicy kieszeni, czy gdzie tam trzymacie środki płatnicze.
W Holandii, w Amsterdamie ceny za h parkowania są podobne. Niestety wygoda kosztuje i to sporo.