Chcielibyście zobaczyć kraj, którego nie ma? Taką szansę daje wizyta w Naddniestrzu, nieuznawanym kraju na terenie Mołdawii. Nieistniejące państwo ma całkiem realną granicę i stolicę – Tyraspol. Co warto zobaczyć w Naddniestrzu? Zapraszam na wycieczkę do Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej. Czasu nie mamy zbyt wiele, tylko 10 godzin. Po drodze wypatrujcie Lenina, a nawet kilku.
O co chodzi z Naddniestrzem?
Żeby nie traktować Naddniestrza jedynie jako skansenu z Leninem na postumencie, warto przed wyjazdem poświęcić chwilę na zrozumienie, czemu jadąc do Tyraspola musicie pokazać paszport.
Otóż do roku 1989 tereny te były częścią Związku Radzieckiego, konkretnie Mołdawskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. W 1991 Mołdawia ogłosiła niepodległość, po drodze zaliczając epizod z koncepcją połączenia się z Rumunią. Jednak lewy brzeg Dniestru był zawsze silnie związany z Rosją. Naddniestrzańskie elity mówiły po rosyjsku, często wykształciły się w Moskwie i ciążyły raczej na wschód. Do tego stopnia, że najpierw w 1990 ogłosiły, że zostają w ZSRR, a potem powołały odrębne od Mołdawii państwo. Kiszyniów próbował w 1992 roku odbić Tyraspol zbrojnie, ale wydatna pomoc wojskowa Rosji zdecydowała o porażce tej misji.
Efekt jest taki, że Naddniestrze pozostaje nieuznawane za kraj przez niemal wszystkie państwa na świecie. Jednak realnie od Mołdawii oddziela je granica, za którą stacjonują rosyjskie wojska, a waluta jest rubel naddniestrzański. Symptomatyczne, że Naddniestrze uznały jedynie dwa podobne mu quasi państwa: Abchazja i Osetia Południowa.
Jeśli chcecie poczytać więcej na temat historii, ale i codzienności tych terenów, polecam 2 pozycje:
- Granice Marzeń, O państwach nieuznawanych, Tomasza Grzywaczewskiego
- Naddniestrze, Terror Tożsamości, Piotra Oleksego
Obie książki wydało Czarne w 2018 roku, powinny być jeszcze w księgarniach.
Jak przekroczyć granicę Naddniestrza?
Wbrew pozorom wjazd do Naddniestrza nie nastręcza szczególnych trudności, zwłaszcza przy jednodniowej eskapadzie. Wystarczy wsiąść do marszrutki na dworcu autobusowym przy bazarze Piata Centrala w Kiszyniowie i w niecałe dwie godziny jesteście w Tyraspolu. Po drodze oczywiście kontrola graniczna. Jeśli deklarujecie krótki, turystyczny pobyt, możecie dostać wizę tranzytową, która umożliwia spędzenie 10 godzin w Naddniestrzu. Można też zostać dłużej, ale wymaga to już załatwienia noclegu i przedłużania wizy na miejscu.
Mieszkańcy obu stron granicy wydają się traktować tę podróż jak zwyczajny przejazd między miastami, tylko turyści dumnie ściskają w ręku wizę i łapczywie wypatrują na granicy godła z sierpem, młotem i czerwoną gwiazdą.
Jeśli jesteśmy jeszcze przy transporcie, z kronikarskiego obowiązku muszę odnotować malowniczą, dziewczęcą bójkę której świadkiem byłem w marszrutce. To tyle jeśli chodzi o emocję związane z przekraczaniem granicy. Chociaż na wyobraźnię działa też poradnik polskiego MSZ, które odradza wyprawy do Naddniestrza i lojalnie ostrzega, że w razie problemów nie możemy liczyć na pomoc konsularną z Kiszyniowa.
Rubel Naddniestrzański, waluta mocno lokalna
Nowy kraj, to nowa waluta. A skoro kraj nieuznawany, to przygotujcie się także na pewną egzotykę monetarną. Obowiązujących tu Rubli naddniestrzańskich nie wypłacicie z bankomatu – będą tam ruble rosyjskie. Pozostaje udać się do kantoru, gdzie jest już bardziej standardowo: honorują euro, dolary czy mołdawskie leje. Nieuznawanej waluty nie wymienicie z powrotem poza Naddniestrzem, żeby nie zostać z oryginalną makulaturą trzeba się jej pozbyć w kantorze, na przykład na dworcu.
Co zobaczyć w Naddniestrzu – Pierwszy Lenin czyli Siedziba rządu i Rady Najwyższej
Przebrnęliśmy przez praktykalia, czas na pierwszą nagrodę, czyli Lenina numer jeden. Pomnik stojący przed siedzibą lokalnego rządu to znany kadr z Tyraspola. Tę i kolejne atrakcje Tyraspola znajdziecie przy ulicy 25 października, szerokiej, reprezentacyjnej alei.
Na budynku powiewają flagi Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej i, jakżeby inaczej, Federacji Rosyjskiej. Po drodze do Tyraspola widziałem już rosyjskie wojska na posterunkach, więc specjalnego zdziwienia nie było.
Naddniestrze – Pomnik Chwały Wojennej, Czołg i Kaplica Św. Jerzego
Jeśli czytaliście akapit o historii Naddniestrza, to nie umknął Wam zapewne epizod wojenny między władzami w Kiszyniowie i Tyraspolu. Te walki i ich ofiary upamiętnia pomnik chwały wojennej. W tym samym miejscu upamiętniono też poległych w czasie Drugiej Wojny żołnierzy radzieckich.
Nieopodal, na postumencie stoi czołg T-34, za którym postawiono całkiem niedawno kaplicę Św. Jerzego. Te dwa plany komponują się na zdjęciu doprawdy osobliwie.
Plaża w Tyraspolu
Wystarczy odejść kilka kroków od Alei 25 października i znajdujemy się na plaży. Klimat, blaszane wiaty, bielone krawężniki i odrapane ławki przywodzą na myśl wczasy pracownicze w Polsce 20 lat temu. Idealne miejsce, żeby odsapnąć przed wizytą w muzeum, bo ta czeka nas w kolejnym kroku. Z plaży odpływa tyraspolska flotylla turystyczna.
Naddniestrzańskie Muzeum Historyczne, Lenin numer dwa
Rzadko odpuszczam niszowe muzea, nie mogłem więc pominąć placówki dokumentującej historię nieistniejącego kraju. Ciekawa jest zwłaszcza ekspozycja dotycząca wojny z lat 90, chociaż podejrzewam, że na analogicznej wystawie w Kiszyniowie akcentu rozłożono by nieco inaczej.
Dla koneserów sporo także o Drugiej Wojnie, jest też niepokojąca sekcja z malarstwem współczesnym oraz artefakty z Putinem. W sumie bilet do tutejszego Muzeum Historycznego to dobrze wydane ruble. Zwłaszcza, że napotkacie tu Lenina numer dwa.
Kvint – naddniestrzański koniak
Naddniestrze słynie z koniaku marki Kvint, fabrykę koniaku można zwiedzić i przy okazji spróbować tego naddniestrzańskiego trunku. Zwiedzanie od poniedziałku do piątku, rusza o godzinie 15. Ja jeszcze do degustacji koniaku nie dojrzałem, więc zadowoliłem się ekspozycją butelek w Muzeum Historycznym.
Szeryf i jego biznesy w Naddniestrzańskiej Republice
Marką Sheriff opatrzone są w Naddniestrzańskiej Republice sklepy, sieć komórkowa, piekarnie czy stacje benzynowe. Kto sponsoruje drużynę piłkarską z Tyraspola? Zgadliście. Ta jedna z największych firm w Naddniestrzu jest związana z dawnymi służbami specjalnymi i kontroluje dużą część lokalnego biznesu. W skrócie: od szeryfa nie ma za bardzo ucieczki.
Dom Sowietów i trzeci Lenin w Naddniestrzu
Dom Sowietów to siedziba Rady Miasta w Tyraspolu. Nad okazałą kolumnadą odważnie zdobiona wieża z zegarem, całość zwieńczona sowiecką gwiazdą. No i Lenin, już ostatni w trakcie tej wycieczki.
Teatr Miejski w Tyraspolu
Kadr sprzed Teatru Miejskiego w Tyraspolu, to dowód na to, że w separatystycznej republice toczy się zwykłe życie, a ludzi snują plany na przyszłość. Sami zobaczcie.
Architektura i karykatura
Przed wyjazdem do Tyraspola myślałem, że widziałem już wiele jeśli chodzi o architekturę mieszkalną. Jednak blok zaadaptowany na zamek wytrącił mnie z tego samozadowolenia. I przyznam, że dalej brakuje mi słów, musi wystarczyć Wam zdjęcie.
Oprócz tego znajdziecie w Tyraspolu jeszcze kilka architektonicznych smaczków: tu i ówdzie wzrok porazi kolor fasady, gdzie indziej przemówi fantazyjny rytm blokowych balkonów.
Dworzec w Tyraspolu
Z Naddniestrzem żegnamy na tyraspolskim dworcu. Dziesięć godzin tranzytowej wizy mija nieubłaganie, a trzeba jeszcze pozbyć się nieuznawanej waluty. Chyba, że chcecie mieć jakiś potwierdzenie wizyty w kraju, którego nie ma, wtedy naddniestrzański rubel w kieszeni będzie nie od rzeczy.