Przewodniki po Kiszyniowie zgodnie twierdzą, że w stolicy Mołdawii nie ma czego zwiedzać. Otóż atrakcje w Kiszyniowie są, chociaż niekoniecznie te, których się spodziewacie. Dla entuzjastów brutalistycznej architektury zwiedzanie Kiszyniowa to jak wizyta dziecka w fabryce czekolady. Dziś przewodnik po Kiszyniowie, ale specyficzny, betonowy.
Jak rozpoznać brutala, czyli przewodnik po Kiszyniowie
Wbrew śródtytułowi nie chodzi o porady matrymonialne, tylko o brutalizm w architekturze. To nurt modernizmu, w dużym skrócie brutalistyczne budynki poznacie dużej ilości betonu, ich konstrukcje są ciężkie, przytłaczające, a funkcje często widoczne z zewnątrz (na przykład poprowadzone wyraźnie piony klatek schodowych czy wind). Mimo, że dalekie od finezji, brutale dbają o rytm fasady, znajdziecie tam ażurowe dekoracje lub geometryczne zabawy oknami i balkonami.
Pobrzmiewają w nich też pomysły Corbusiera, część to maszyny do mieszkania, ale z rozwiązaniami, które miały kształtować codzienne życie i relacje. Stąd nacisk na części wspólne budynków, chociaż w kiszyniowskich brutalach ten eksperyment akurat niezbyt się udał.
Jak wiadomo nawet krótkich, lakonicznych nie wstępów teoretycznych nikt nie czyta, zatem przejdźmy do rzeczy, czyli przewodnika po betonowym Kiszyniowie. W mieście, które zniszczono w czasie wojny w trzech czwartych, modernizmu, także tego w brutalnym wydaniu, powstało całkiem sporo.
1. Romanita, czyli swojska Stokrotka, 29/1 Ion Casian
Romanita to najtrudniej dostępny z opisywanych brutali, chociaż dostaniecie się tam po prostu marszrutką jadącą do dzielnicy szpitalnej. Dla mnie absolutnie najciekawszy z betonowych budynków Kiszyniowa, chociaż pewnie architektoniczni puryście będą się spierać czy to bardziej brutalizm, czy modernizm.
Zapytani o Romanitę kiszyniowianie najpierw ze zdziwionym uśmiechem zapytają Romaszka?, a już za chwilę pół autobusu będzie debatować nad najlepszym sposobem dojazdu. Z pewnością traficie, jeśli będziecie chcieli. W ostateczności pytajcie o Szpital Republikański, który znajduje się w pobliżu.
Romanita powstała między 1978 a 84 rokiem jako budynek mieszkalny dla małych rodzin. Zaplanowano tam wspólne kuchnie i części wypoczynkowe, a na dolnych kondygnacjach sklepy. W bezpośrednim sąsiedztwie miała się znaleźć hala sportowa i kawiarnia, które jednak nigdy nie powstały.
Budynek na planie okręgu jest dziś w opłakanym stanie, dawne niewielkie mieszkania powiększono przez samowolną zabudowę balkonów, części wspólne zostały sprywatyzowane. Piętra handlowe od dawna nie funkcjonują. Klatka schodowe bez dostępu światła słonecznego jest dość klaustrofobiczna. Jeśli wjedziecie na górę w poszukiwaniu tarasu widokowego, będziecie zawiedzeni, ostatnia dostępna kondygnacja to ciemna klatka schodowa. Pozostaje podziwianie fasady Stokrotki. Tu dzieją się cuda, nie zawsze zgodne z zamysłem architekta. Ba, często niezgodne z budowlanym BHP.
2. Wrota miejskie, 50 & 51/1 Dacia Boulevard
Dwie pół-piramidy będziecie mijać w drodze z lotniska do centrum Kiszyniowa. Część z Was pewnie wzruszy ramionami: bloki jak bloki. Dwa symetryczne budynki tworzące razem pękniętą piramidę powstały pod koniec lat 70 i w najwyższym punkcie mają po 24 piętra. W środku faktycznie klimat jak w bloku na warszawskim Bródnie, z tym że wiele lat temu i przed termomodernizacją.
W odróżnieniu od Romanity, tu można wjechać na górę i rozejrzeć się po okolicy z wysokości dwudziestu kilku kondygnacji, panorama z siedemdziesięciu metrów nad poziomem jezdni to atrakcja sama w sobie. Czy dobrze mieszka się w takim kolosie nie udało mi się stwierdzić, badania terenowe trwały stanowczo zbyt krótko.
Dojazd tą samą marszrutką, która jedzie na lotnisko, czyli 165.
3. Cyrk, 33 Renasterii Boulevard
Jeśli nie rusza Was mieszkaniówka, wybierzcie się obejrzeć betonowy cyrk. Ukończony w 1982 roku budynek miał przypominać koszyk, fasadę dzielą powtarzające się litery V, a na froncie nad wejściem widnieje rzeźba dwoma cyrkowcami. Przypuszczalnie czymś żonglują. Niektóre źródła utrzymują, że do środka da się wejść, niestety nie potwierdzam, zamknięte na głucho. W 2004 roku miał odbyć się tu remont, nie udało się do dziś.
Cyrk na mapie wydaje się całkiem blisko turystycznego centrum, lepiej jednak czymś podjechać.
4. Ministerstwo Rolnictwa, Stefan cel Mare si Sfant Boulevard 162
Gmach Ministerstwa Rolnictwa dla odmiany jest wykorzystywany na co dzień. Monumentalny i przeskalowany, wzbudza zapewne w petentach właściwy urzędowi szacunek. Osiemnaście pięter, blisko 66 metrów wysokości,
Łatwo dostępny, znajdziecie go przy głównym bulwarze.
5. Ministerstwo Komunikacji, Alexander Pushkin St 42
Wieżowiec z końca latach 70, kiedyś siedziba mołdawskiego ministerstwa telekomunikacji, dziś narodowego telekomu. Im wyżej tym ciekawiej, ostatnie kondygnacje wyglądają jak narośl, a na niej osadzono tajemniczą instalację nadawczo-odbiorczą.
Lokalizacja dogodna do pieszego zwiedzania, nie wiem jak z oglądaniem wnętrz, nie próbowałem. Ale raczej na dach Was nie wpuszczą.
6. Teatr Opery i Baletu, Stefan cel Mare si Sfant Boulevard 152
Powstał w 1980 roku, przy udziale radzieckich architektów. Ciekawie zdobiony dach wspiera się na kolumnach, pod dachem wielkie i puste tarasy. Wejście po ogromnych schodach, być może dzięki nim 1200 osób, które może pomieścić teatr, opuszcza wygodnie budynek po spektaklu. Z przodu dwie fontanny. Oraz parkowanie w stylu wolnym.
7. Hotel Cosmos, Constantin Negruzzi Blvd 2
Jeśli szukacie noclegu w Kiszyniowie, Hotel Cosmos to jedna z opcji. Ponoć w środku klimat sprzed wielu lat, chociaż napotkany kiszyniowianin twierdził, że przyzwoici ludzi tam nie mieszkają. Tak czy inaczej, fasada Hotelu Cosmos to rzecz godna kontemplacji. Budynek powstawał dziewięć lat, ukończony w 1983 roku. Swego czasu jeden z większych hoteli w Mołdawii. Obecnie trzy gwiazdki, jeśli wierzyć opisom w sieci, to mocno zmęczone gwiazdki.
8. Pałac Prezydencki, 154 Stefan cel Mare Boulevard
Pałac ukończono nieco później niż pozostałe budynki z naszego przewodnika po Kiszyniowie, bo w 1987. I to niestety widać. Oględnie mówiąc, nie jest on w najlepszym guście. Chwilowo nieczynny, zdewastowany podczas zamieszek w 2009 roku.
Może za to przetrwać dość silne trzęsienie ziemi, więc ta nieszczęsna architektura zostanie w Kiszyniowie na długie lata. Chociaż wygląda trochę, jakby zaraz miał odlecieć.
9. Cafe Guguta, Park Stefana Wielkiego
Spieszcie się oglądać Kawiarnię Guguta, bo czyha na nią lokalny deweloper. Historia trochę jak pawilonem warszawskiej Emilki – modernistyczny budynek, w miejscu którego ma stanąć coś większego i nowocześniejszego. Lokalni aktywiści (pozdrowienia dla Antona, który na miejscu opowiedział o co chodzi) okupują Gugutę. Na ile im się to udaje możecie zobaczyć na Instagramie @occupyguguta.
Póki jeszcze się da, warto zwrócić uwagę na genialne daszki, przypominające kapelusze grzybów. Metalowe elementy fasady zdrowo pordzewiały, ale konstrukcja jest zwiewna i stylowa.
Niedaleko Kawiarni do obejrzenia jest jeszcze betonowa, nieczynna fontana, z kolorową mozaiką w środku.
10. Znajdź swojego brutala w Kiszyniowie
Ciekawy może być dowolny blok w okolicy w której zamieszkacie, czy choćby parking z okrągłymi oknami. Budynek z ażurowym motywem na fasadzie. To nieprawda, że Kiszyniowie nie ma żadnych atrakcji. Trzeba się tylko inaczej rozglądać.
No to chyba najbrzydsze miasto Europy, ale ma to swój urok. Warto zobaczyć.
Klasycznego piękna pewnie trudno tam szukać, piękno dla koneserów się znajdzie 🙂
Super blog! I do tego z poczuciem humoru, dzięki! Od niedzieli będę z pewnością wypatrywać brutalizmu w Kiszyniowie.
Super blog! I do tego z poczuciem humoru, dzięki! Od niedzieli będę z pewnością wypatrywać brutalizmu w Kiszyniowie.