Polesie Lubelskie to region z tych raczej mniej znanych turystycznie. Zdecydowanie niesłusznie, bo poza świetną przyrodą (Poleski Park Narodowy!) ma do zaoferowania także atrakcje w postaci malowniczych, wiejskich klimatów. Dziś zapraszam do Krainy Rumianku. Miejsca na Polesiu, gdzie sami upieczecie rogale, przygotujecie gliniany kubek, a na końcu wygrzejecie się w Wiejskim Spa.
Weekendowy wyjazd nie zawsze musi oznaczać pospieszne zwiedzanie kolejnych atrakcji. Czasem chciałoby się zwyczajnie odpocząć, ale w przyjemnych i odmiennych od codzienności okolicznościach. Więc jeśli z miasta, to raczej na wieś. I jeśli odpoczynek, to raczej nie przy arkuszu kalkulacyjnym czy kolejnym odcinku serialu. Gdzie może ruszyć mieszczuch w poszukiwaniu takiej odmiany? Na przykład do skansenu, albo jeszcze lepiej do wioski tematycznej.
Wioska tematyczna, czyli więcej niż skansen
Faktycznie drewniane domki w Krainie Rumianku we wsi Hołowno wyglądają trochę jak skansen, ale bardziej niż o dekoracje chodzi tu o warsztaty, na których można spróbować się w dawnych, ludowych zajęciach. Można na przykład pomłócić cepem, zmielić ziarna i upiec chleb. Albo przynajmniej zagnieść ciasto i wsadzić do chlebowego pieca opalanego węglem rogaliki drożdżowe z konfiturą. Atencjusze nie omieszkają zapewne pochwalić się wypiekiem na Instagramie, pozostali po prostu zjedzą ze smakiem.
Nieco trwalszym wytworem rumiankowych warsztatów będą mydła, które też możecie zrobić sami. Spodoba się zwłaszcza młodszym turystom. Wyjazdologia zapewne nigdy nie będzie blogiem (za przeproszeniem) parentingowym, więc mogę tylko zapewnić, że na warsztatach nie ucierpiało żadne dziecko. Wręcz przeciwnie, były zachwycone.
Soroczka i wiejski wybielacz
Warsztaty są prowadzone przez instruktorki z Hołowna i okolic. Panie nie tylko dopilnują, żebyście nie zepsuli rogalików. Opowiedzą Wam sporo o dawnych wiejskich zwyczajach. Na przykład o tym, że lekarza sprowadzało się kiedyś tylko do chorujących mężczyzn, kobiety musiały radzić sobie same. Albo o tym, że ubrania wybielano ługiem na bazie popiołu.
Nie wiedziałem też, co to jest soroczka, wbrew pozorom nie chodzi o gatunek ptaka. Odpowiedź kryje się w warsztacie tkackim – to koszula lniana. Do jej przygotowania potrzeba było czterdziestu czynności – od zasiewu po tkanie materiału. Znający język rosyjski wiedzą już o co chodzi, resztę odsyłam do google translate, podaję numery totolotka: 40.
Wiejskie Spa w drewnianej chacie
Dzień pełen wrażeń najlepiej zakończyć w wiejskim spa. Do dyspozycji sauna w starym spichrzu i masaże w domku obok. Można też po prostu posiedzieć przed chatą i poczuć się jak przed laty na wakacjach u rodziny na wsi. Z tym, że opadają Wam obowiązki w postaci oporządzania żywego inwentarza, w końcu przyjechaliście odpocząć. Całość jest urządzona z dbałością o szczegóły, znajdziecie ludowe rzeźby i serwety na drewnianych elewacjach. Jest sielsko i rustykalnie, ale z gustem, także wewnątrz domków, gdzie urządzono pokoje noclegowe.
Możliwości i atrakcji jest zresztą więcej, można wziąć udział w grze terenowej, a nawet zorganizować wieczór panieński w ludowych klimatach. Ważne tylko, żeby umówić się wcześniej na warsztaty, warto też przyjechać większą ekipą, bo niektóre zajęcia wymagają większej liczby uczestników. Szczegóły na stronie.
Z Krainy Rumianku w pół godziny dojedziecie do Poleskiego Parku Narodowego, ale przyznam, że ja nie ruszałem się z Hołowna przez cały weekend. Zbyt zajęty byłem jedzeniem rogali i przesiadywaniem na ganku drewnianej chaty.