Polanica-Zdrój to warte zobaczenia, kompaktowe uzdrowisko nad Bystrzycą Dusznicką. Główną atrakcją Polanicy nie jest sam Park Zdrojowy, pomnik niedźwiedzia czy wielka szachownica. Kuracjuszy przyciągają tu szczawy, czyli lecznicze źródła wody nasyconej dwutlenkiem węgla. Zapraszam na wycieczkę do sanatorium w Kotlinie Kłodzkiej.
Jeśli w blogosferze podróżniczej najbardziej cenicie fakty i konkrety, to miejmy to już za sobą: statystyczny polski kuracjusz spędził w sanatorium 16,4 dnia, tak wskazują dane za rok ubiegły. Z pewnością nie potrzebujecie aż tak dużo czasu, żeby nacieszyć się atrakcjami Polanicy. Odniosłem przy tym wrażenie, że nawet w zdrojowym epicentrum natężenie niewyrafinowej oferty handlowej jest znośne, przynajmniej w porównaniu z Ciechocinkiem. Ruszamy zatem śmiało do Parku Zdrojowego.
Park Zdrojowy w Polanicy-Zdroju
Zabytkowy park ma wszystko, czego może oczekiwać kuracjusz – długie, ładnie utrzymane aleje spacerowe są obficie zaopatrzone w ławki. Muszla koncertowa to też pozycja obowiązkowa w każdym szanującym się sanatorium. Ale już Teatr Zdrojowy to wyposażenie, chciałoby się powiedzieć, ponadstandardowe. Do tego mała architektura w postaci fontann, kwietne dywany, no i rzecz jasna pijalnia wody leczniczej. W sumie park składa się w sumie z kilku części, a każda z nich dostarcza nieco innych wrażeń. Póki co zostańmy w jego centralnej części i udajmy się łyknąć szczawy.
Pijalnia Wód Zdrojowych w Polanicy
Dom Zdrojowy z początków wieku dwudziestego utrzymany jest, jak donoszą (nomen omen) źródła, w stylu ni to klasycystycznym, ni to secesyjnym. Wewnątrz budynku, zwanego dawniej Łazienkami Heleny, zaczerpnąć można ze źródła Wielkiej Pieniawy. Ta woda mieć zbawienny wpływ na układ trawienny, nie dotarłem tylko do informacji, czy należy się nawadniać przed, czy po posiłku. Pieniawa pieni się pod tak wysokim ciśnieniem, że bez wspomagania wypływa na powierzchnię z głębokości trzydziestu czterech metrów. Wypływ artezyjski – to brzmi szlachetnie, przyznacie. Do wyboru w Polanicy jest także Pieniawa Józefa, dziś znana jako Staropolanka.
W środku budynku znajdziemy stylową, uzdrowiskową architekturę w postaci hali spacerowej z geometrycznym wzorem na podłodze i strojne oświetlenie. Restauracja Zdrojowa serwuje Śledzia Pana Kapitana i rzecz jasna flaczki.
Sanatorium Wielka Pieniawa i Kolorowa Fontanna
Nieopodal pręży się efektowny gmach Sanatorium Wielka Pieniawa. Jest to ponoć jedynie powidok dawnej świetności budynku, który przed stu laty był przybytkiem luksusowym, zbudowanym w stylu łączącym secesję i elementy charakterystyczne dla lokalnej architektury. Dziś z sześciu wież zostały dwie, nie ma też wielu drewnianych detali. Sanatorium pełni dalej pierwotną funkcję, a charakterystyczna bryła pozostaje punktem orientacyjnym w Polanicy. Tuż obok znajduje się atrakcja z nieco innego porządku: kolorowa fontanna. Jeśli hasło woda-światło-dźwięk leje miód na Wasze serca, zajrzyjcie tam po zmroku w weekend między majem a październikiem.
Wielkie Szachy w Polanicy
Kolejna część Parku Zdrojowego, to Park Szachowy. Szachownica i wielkie szachowe figury są w ciągłym użyciu. Ja z żalem przyznaję, że mógłbym jedynie wykorzystać je do rozegrania partii warcabów. W okolicy szachownicy ulokowano informację turystyczną, gdzie żądni większych eskapad wybiorą jeden z dostępnych szlaków. Pytanie tylko, czy bardziej kusi Was trasa dla rodziców z wózkami, trasa śladem niedźwiadka czy szlak Serduszko.
Pomniki w Polanicy – Doktor, Dama z Pieskiem i Śniadanie na Trawie
Sami widzicie, że Park Zdrojowy w Polanicy jest dość bogato zaopatrzony w atrakcje, a to nie koniec. Ruszamy do kolejnej jego części, Parku Józefa, gdzie przystanęły pomnikowe postaci w nie zawsze pomnikowych pozach. Zaczynamy od pomnika doktora Matuszewskiego, niegdysiejszego głównego lekarza uzdrowiska. Tu czas na trudne słowo: apiterapia – doktor Matuszewski wprowadził w Polanicy kurację wyrobami pszczelarskimi, konkretnie pszczelim mleczkiem. A to tylko jedna z jego zasług w rozwijaniu polanickiego uzdrowiska.
Przystanek drugi, to pomnik kuracjuszki z psem. Strój zdradza, że turnus rozpoczęła prawdopodobnie jeszcze przed utworzeniem NFZ, więc może mieć problem z refundacją pobytu. Najbezpieczniej w takiej sytuacji zastygnąć w brązie i przeczekać.
Być może z podobnym problemem borykają się kolejni nieruchomi kuracjusze, jednak para na trawie sprawia wrażenie zajętej raczej swoim towarzystwem. Oficjalnie pomnik nazywa się śniadanie na trawie.
Jeśli nie dość Wam pomników, można ruszyć jeszcze do Parku Leśnego i dotrzeć do pomnika niedźwiedzia. Misio niezbyt spektakularny, bardziej interesująca jest stojąca za nim historia: umownie do tego miejsca sięgnęło ostatnie ze zlodowaceń na terenie Polski. Dość dawno temu rzecz jasna.
Deptak nad Bystrzycą w Polanicy Zdroju
Choć może się wydawać inaczej, świat nie kończy się w Parku Zdrojowym. Jeśli ruszymy ku brzegom Bystrzycy Dusznickiej, znajdziemy się na polanickim deptaku. Urozmaica go nie tylko obecność rzeki, ale też wiekowa zabudowa w charakterystycznym stylu. Oczywiście nie obędzie się bez gofrów, frużeliny i tego typu rozrywek, ale nadal masa krytyczna nie jest przekroczona i nie trzeba salwować się ucieczką.
Kościół w Polanicy-Zdroju
Nad deptakiem góruje sylwetka kościoła, najstarszej polanickiej parafii. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zboczyć z deptaka i zobaczyć z bliska ten neobarokowy budynek. Szczególnie, że zgodnie z oczekiwaniami w środku jest barokowo, czyli bogato. Kościół powstał na początku wieku dwudziestego i wytrawne oko dostrzeże w zalewie neobaroku także elementy secesyjne.
W sumie Polanica-Zdrój nadaje się na niespieszny weekend w trybie spacerowym, ale i na bazę do zwiedzania okolicznych atrakcji, choćby Gór Stołowych czy bardzo ciekawego Kłodzka. Jeszcze nie dojrzałem do spędzenia tu całego, statystycznego turnusu, ale pewnie wszystko przyjdzie z wiekiem.