Marzenia o egzotycznym wyjeździe często dopadają nas zimą. Gdy za oknem opad tężeje i rtęć ciąży ku dołowi, instynkt podpowiada ucieczkę do miejsca, gdzie małe drewniane domki nurzają się w zieleni, zamiast dróg wystarczyć muszą wąskie ścieżki, a obrazu dopełniają wytwory rąk lokalnej ludności. I w takie właśnie miejsce udamy się za chwilę.
Egzotyczne, zimowe wyprawy nie muszą być kosztowne
Od kiedy na nasz rynek wkroczyli tani przewoźnicy, nawet egzotyczne wyprawy nie muszą rujnować kieszeni. W tym przypadku podstawowe taryfy startują od 3,40zł w jedną stronę, a wybrani mogą liczyć na dodatkowe ulgi. Jeśli jednak poświęcicie chwilę nad mapą na zaplanowanie marszruty i wybór destynacji, jest szansa na specjalną taryfę per pedes. A wtedy koszty transportu są właściwie pomijalne.
Jak się spakować na egzotyczną wyprawę zimą?
W ramach biletu zwykle możecie zabrać na pokład bagaż, ale przestrzegam przed zbyt rozbudowanym ekwipunkiem. Osobiście zostawiłem w domu nawet sprzęt foto, do bieżącej dokumentacji i nawigacji wystarczył mi telefon. Nie pozwólcie, żeby wielokilogramowy plecak odebrał wam przyjemność przechadzania się po wąskich alejkach.
Pamiętajcie tylko, że na miejscu nie ma co liczyć na bazę gastronomiczną, a tym bardziej hotelową. Dlatego własny prowiant może być nie od rzeczy, przestrzegam natomiast przed rozbijaniem się na dziko. Mimo, że okolica wygląda często na opuszczoną, łatwo mimochodem złamać któryś z lokalnych przepisów i narazić się na nieprzyjemności. Nie liczcie w takim wypadku na opiekę konsularną.
Jakie atrakcje czekają na miejscu?
Pierwszy punkt to oczywiście przyroda, raczej flora niż fauna. Uwagę zwracają zarówno uprawy roślin użytkowych, jak i dekoracyjnych. Swoje tropy odnajdą także fanatycy ładu przestrzennego, wprawne oko bez trudu odróżni podziały parceli nawiązujące do ładu magdeburskiego od założeń chełmińskich. Miłośnicy małej architektury, docenią nie tylko altany wszelkich umaszczeń i form, ale też pergole i zabudowę szklarniową.
I wreszcie rzecz chyba najciekawsza, ornamentyka ogrodzeń. Już sam kształt i kolor furtek bywa zgoła orientalny, a wrażenie tylko pogłębia się gdy podejdziemy bliżej i pokontemplujemy detale. Zwłaszcza zwolennicy numerologii nie będą zawiedzeni.
Mam nadzieję, że ten krótki przewodnik przekona wielu do rozważenia innego niż zwykle kierunku swojej zimowej eskapady. Czy bowiem kolejny wyjazd do Zakopanego może równać się z szansą na wypoczynek nietuzinkowy, swoisty destylat czystej egzotyki?
Dzisiejszą destynację znajdziecie tu.