Żubry z rezerwatu pokazowego nie były chętne do występów, a do rezerwatu ścisłego nie bardzo dało się wejść z powodu błota. A jednak ten zimowy wyjazd do Białowieży zaliczyliśmy do udanych. Bo Białowieża zimą to nadal urokliwy zakątek (a może i koniec) świata, a wszystko spowija klimat dawnej carskiej rezydencji.
Las pierwotny, ostatni w Europie
Już jadąc drogą z Hajnówki czujemy, że wjeżdżamy na terytorium, gdzie rządzi las. A asfalt i drewniane domy to tylko kawałki wydarte puszczy przez człowieka. Białowieski Park Narodowy (wpisany na listę UNESCO) to ostatni w Europie las pierwotny. Czyli taki las niezmieniony przez człowieka. To także miejsce, gdzie jest najwięcej żubrów. A żubry wiedzą, że są główną atrakcją i jak widzicie na załączonym obrazku nie kwapią się do paradowania przed gawiedzią. Bardziej towarzyskie są żubronie, czyli krzyżówka żubra z krową. Oprócz nich w Rezerwacie Pokazowym zobaczycie też rysie, dziki czy wilki. Oczywiście jeśli pogoda i czas pozwala, lepiej wybrać się do Rezerwatu Ścisłego. Część można obejrzeć na własną rękę, część tylko w towarzystwie przewodnika. Szczegóły na stronie Parku.
Rzecz, której się zupełnie w Białowieży nie spodziewałem, to genialne muzeum. Muzeum Przyrodniczo-Leśne pokazuje las pierwotny przy pomocy makiet – po prostu widzicie spreparowany kawałek lasu. Wraz z oświetleniem, odtwarzanymi odgłosami natury i komentarzem przewodnika całość jest wciągająca. A towarzystwo przewodnika kosztuje jedynie kilka złotych więcej niż bilet. Dodatkową atrakcją muzeum jest wieża widokowa.
Dobry car?
O kolejnych carach można powiedzieć pewnie sporo złego, szczególnie jeśli zamieszkuje się kraj nad Wisła. Ale prawda jest taka, że Puszcza Białowieska ocalała w dzisiejszym kształcie dzięki temu, że była terenem carskich polowań i dlatego ominęła ją rabunkowa wycinka.
Carskiego anturażu można posmakować w przybytkach gastronomicznych. Wizyta w Restauracji Carskiej może sprawić, że podróż powrotną zmuszeni będziecie odbyć autostopem (sprawdźcie przed wizytą ceny dań). Chociaż nie da się ukryć – miejsce jest stylowe, mieści się budynku dawnego dworca Białowieża Towarowa. Ale już taka Restauracja Pokusa jest znacznie przystępniejsza, a kieliszek nalewki sprawi, że przyjaźniej spojrzycie na zimowy wieczór. Bo uczciwie trzeba przyznać, że grudniowym wieczorem w Białowieży wybór atrakcji nie jest wielki. Poza delektowaniem się carpaccio z jelenia pozostaje lektura przy kominku.
Haj, haj, haj…. Hajnówka 🙂
Zazdroszczę takich emocjonujących spotkań <3